niedziela, 10 stycznia 2010

Bliźniacze firmy

W nawiązaniu do zeszłotygodniowej sytuacji - perspektywy trzyzmianowej pracy - poniższy fragment ze szkolenia dla nowych pracowników Tesco (głównie Polaków na Wyspach) wydaje mi się być ze wszach miar adekwatny:
- Co zrobisz, jak nie będziesz wiedzieć, gdzie postawić produkt? - pyta Julie (prowadząca szkolenie).
- (Polak odpowiada) Poszukam. Albo wykombinuję na logikę.
Obie odpowiedzi są złe. - Zapytasz menedżera. Zawsze, jak czegoś nie wiesz, pytasz menedżera - mówi Julie.
- A co macie robić, jak zobaczycie niebezpiecznego bandytę? - pyta Julie znienacka. Pytanie jest podchwytliwe.
- Obezwładnić - wyrywa się komuś.
- Zapytać menedżera - ktoś inny żartuje.
Julie kręci głową. - Macie uciekać! Za wasze pieniądze nie warto nadstawiać karku.

Ponieważ nasza firma powoli upodabnia się do Tesco - praca 24 godzinna jest tego koronnym przykładem, może by tak wziąć sobie do serca to ostatnie zdanie ze szkolenia bliźniaczej firmy i gdy przełożony każe przyjść na trzecią zmianę zacząć uciekać? Ewentualnie można zastosować drugą technikę i rzucić się z okna stylem dowolnym?