Jeśli by mierzyć czas wersjami Genetyki śmiało można napisać, że całe eony temu kolega Bart ( a swoją drogą ciekawe ileż jeszcze osób w trzysta i trzysta-a takiego kogoś pamięta ? obstawiam że palców jednej dłoni starczyło by z naddatkiem ... ) napisał - cytuję: "Ponieważ słowami trudno opisać uczucia jakie mną targają, postanowiłem posłużyć się fotografiką ;)". Koniec cytatu. Porażony głębią tego pradawnego przekazu oraz istotą tychże słów, a także targany nieustannymi wiatrami uczuć - postanowiłem posłużyć się fotografiką i ja. Niech to będzie taki zbiór codziennych udręk przeciętnego softkontraktora CeTeGie. pokazany przez optykę ruchomych obrazków ...
Kiedy testerzy zaczynają testowanie mojego enchancementa i konfrontują go z wymaganiami:
Kiedy przenoszę malutką zmianę w jednej linijce na brancha, a po zbudowaniu wersji na środowisku testerskim okazuje się że:
Kiedy nadchodzi pierwszy piątek miesiąca i czekam na soft-bułki:
Kiedy do zespołu dostajemy kolegę z Lublina:
Kiedy wyobrażam sobie jak naprawdę wygląda komunikacja przez MOMa:
Kiedy pytają kto weźmie telefon supportowy w Resultatach na weekend:
Kiedy odbieram telefon supportowy późną nocą:
Kiedy manager wraca z meetingu czwartkowego:
Kiedy w poniedziałek rano, pełen energii, robię update zmian z trunka aby go skompilować i radośnie brać się do pracy:
Kiedy w samym środku zamieszania podczas acceptanca wersji dostaję setnego e-maila z cyklu "Exception on Q63":
Kiedy przenoszę malutką zmianę w jednej linijce na brancha, a po zbudowaniu wersji na środowisku testerskim okazuje się że:
Kiedy nadchodzi pierwszy piątek miesiąca i czekam na soft-bułki:
Kiedy do zespołu dostajemy kolegę z Lublina:
Kiedy wyobrażam sobie jak naprawdę powstają wymagania i procedury: