środa, 2 marca 2011

Labko i Gienko



Labko i Gienko w jednym stali domu
Gienko na górze, a Labko na dole;
Labko, spokojny, nie wadził nikomu,
Gienko najdziksze wymyślał swawole.
W całości pożerał zasoby serwera.
Nie mogąc na bazie contrainta założyć.
Problemy naprawiał z pomocą trigera.
Majle błagalne Labko musiał tworzyć.
"Nie moge znaleźć w wallecie ordera"
I słać je na gissup codziennie i w nocy
Lecz nie mógł otrzymać znikąd pomocy
Gienko opaśle podnosił powieki,
udręką dla niego wszelkie człowieki
żądne rozmowy; Niechlujnie odpowie,
exception się wymknie w banalnej rozmowie.
I tak to się Labko z Gienkiem kłócili
Trwało do pewnej lipcowej chwili
Dnia Meczu Otwarcia. Z tej ważnej przyczyny
zebrały się znane piłkarskie drużyny
Tu prezes Lato po murawie kroczy
A wszyscy widzowie w stadionu obwodzie
W zdumieniu wielkim przecierają oczy
Bo Prezes brodzi po kolana w wodzie
I wszyscy pytają kto hańbie tej winien?
To Gienko zapomniał dnia feralnego
Że logi codziennie sprawdzić powinien
By exceptiony niszczyć u źródła samego
Fajl-system zalany został trejsami
Które szukając ujścia jakowego
Z siłą ogromną potoku górskiego
Po kraju płynęły wielkimi falami