piątek, 14 listopada 2008

Objawienie

Siedziałem sobie jak zwykle spoglądając w kierunku Mekki, przede mną bielił się parapet. Miejsce na którym przez lata spoczywała Szklanka raziło swą pustką. Aż tu nagle... Cud. Pojawiły się cztery nieznane rośliny. Doznałem szoku. Jeśli w miejscu wyjałowionym przez tajemnicze promieniowanie ctgGralla mogą rosnąć rośliny to tak samo blog może powstać z upadku. Usłyszałem w głowie głos Bono "Wake up! Wake up dead man". Tak jest będziemy walczyć i zwyciężymy.

6 komentarzy:

Kiler pisze...

Widać to objawienie i mnie trafiło rykoszetem bo od wczoraj czułem nieodpartą potrzebę zaglądnięcia na bloga :) Kto wie... może jak kiedyś Watykan uzna objawienia CTG to fragmenty naszego bloga będą czytane podczas mszy na całym świece...
Już uszami mojej wyobraźni słyszę jak czytana jest przypowieść o pracowniku marnotrawnym lub jak z okruchów na stole kuchennym pojawiły się pudła pełne drożdżówek, wszyscy się nimi najedli a najwięcej zjedli Ci których akurat nie było :)

talib pisze...

Kiler uważaj bo ten Wasz krzaczek podejrzanie przypomina marihuanę. Także to Twoje objawienie można zakwalifikować jako rastamańskie :P Nie dostaniesz drożdżówki w niewoli Żelaznego Babilonu

Kiler pisze...

Jeszcze trochę to wyjdzie, że Mojżesz prowadził naród do Ziemi Obiecanej przez Holandię. I ten płonący krzew to tak naprawdę płonący krzak marihuany który akurat ktoś podpalił a Mojżesz tak stał, patrzył, stał, patrzył... i nagle usłyszał głos :)

Anonimowy pisze...

Dzialalnosc bloga nabiera szczegolnego znaczenia po zamknieciu strony ocenpracodawce.pl !! Wolnosc slowa i wyrazania opinii zostala tym samym zdlawiona - na nas zas nalozono kaganiec, a nawet Hexa bez kaganca chadza !! Jesli i blog upadnie, to pozostanie juz tylko walka, czyli pisanie kreda w damskiej ubikacji. Troszczmy sie wiec o utrzymanie tej ostatniej oazy i fontanny wolnosci! W ramach protestu proponuje bedac ubranym w koszulki "Celtic Boston" wyrzucic caly zapas softherbaty za okno - mysle ze taki przekaz bedzie czytelny nawet w SCC !

talib pisze...

Niestety Dziedzic, doktor Moriarty cytogenetyki, zdławił ten plan w zarodku. Okna zastawione zostały kwiatkami, a na wypadek próby utopienia herbaty przećwiczony został manewr odcięcia wody. Wariant amerykański nie dla nas :/

Krupek pisze...

Równie spokojnie jak Talib siedziałem sobie przed swoim Ołtarzykiem, gdy nagle 2 tajemnicze osoby w fartuchach pojawiły się z czarnymi workami foliowymi... Przyozdobiły nimi parapet (dobrze że nie kontraktora :D) po czym zaczęły szeptać: "To tutaj to ile? Tutaj 4 dajemy?" :-)

Z mojego punktu widzenia... przestałem widzieć dachy domów w oddali... zostało już tylko niebo i górujący nad okolicą Big Ben (chociaż już nie taki sam jak kiedyś) :D