Nadchodzi świąteczny czas dobroci, łakoci, bonusów, prezentów, hotfixa majo i lajfa wajbry. Innymi słowy - czas adwentu. Aby przed tymże godnie się zabawić ku czci wszelakich Andrzejów, i tych pomniejszych i tych na eksponowanych stanowiskach, nasza KORPORACJA ufundowała swym kontraktorom sowity zastrzyk gotówki w postaci "budżetu" na wykwintne i wyborne biesiadowanie w najlepszych lokalach gastronomicznych naszego - wojewódzkiego przecież - miasta. Kontraktorzy nieśmiało podeszli do tego daru, niejako dając do zrozumienia że zbyt dużo już tej ambrozji i głaskania, że to już nie wypada, że to może zbyt wiele ... Ale w końcu grupowo i zespołowo, zorganizowano się i skorzystano z daru, starannie dobierając porę, czas, kompanów i lokale.
Ale jednocześnie nieco inaczej niż w roku ubiegłym, nie skupiano się na - napiszę ordynarnie - pospolitym pijaństwie i mięsiwach na zakąskę. Tym razem poszukiwano nowych doznań, smaków i substancji. W wybornych warunkach i przy ambitnej, alternatywnej muzyce, kosztowano i smakowano egzotyczne alkohole, wysoko gatunkowe piwa kraftowe, oryginalne włoskie smaki oraz - dla przełamania codziennej czary goryczy - nietuzinkowe desery i słodycze, na przykład uwiecznioną na fotografice belgijską czekoladę pitną z amerykańskimi piankami w porcelanie z chińskiego Ćmielowa i srebrną łyżeczką z dóbr rodowych. Jak widać, porzucamy ilość i stachanowski model życia a idziemy w JAKOŚĆ ( ang. QUALITY ), niczym nasz cztery_jeden_iks , podnosząc sobie stopę w każdej dziedzinie naszej egzystencji - czy to służbowej czy prywatnej.
A co za rok ?
Tego nikt już chyba nie jest w stanie nawet sobie wyobrazić ....
Chyba że ma się zaje***iście silną psychikę.
Ale kto ma ?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz