wtorek, 20 grudnia 2022

Echa i omamy

    

    Podczas rutynowego oczyszczania sprzętu komputerowego ( uznanej marki o nieprozaicznych parametrach ! ) który to pozostał po jednym z kontraktorów idących w pospolite krzaki ( tfu! ), wiedziony jakimś tajemniczym przeczuciem SoftMIŚ zamiast rutynowo rozbić napęd młotkiem, zajrzał niemal nieświadomie i bezwiednie do folderu C:\SWAT ... Nic tam nie było, ale z daleka, gdzieś spomiędzy metadanych folderu, od strony z permisjami usera, między terkotem wiatraka delikatnie roznosiła się melodia. Znajoma ... Czy to "O mój rozmarynie" ? Nie ... coś innego ...

    Ah! tak, to przecież melodia z popularnego serialu produkowanego przez niemniej popularną platformę o pewnym łowcy potworów z dwoma nagimi mieczami - to piosnka o rzucaniu monet temuż.


Posłuchajmy:

Tę balladę wam śpiewa

skromny prog,

co z lapkiem i fonem

wyruszył na SWAT.

 

Calla dostał tam,

odebrał bo zasady,

chociaż piętnasta

koniec biesiady.


Reassignowali mi,

LABCORP'a, no bo jak!

Zniszczyli mi wieczór,

oby to był żart!    


UMICH przyszedł też

lecz nie ma na to szans

zapłakał nasz koder,

"Mam dosyć już!"


Odbij task Klientowi,

godzinę poczekaj,

godzinę poczekaj,

ło, o, o!

Odbij task Klientowi,

może nie odpisze!


Lecz odbili mi

ten morderczy task,

co tylu już przedtem

widziało go już

 

Tunel wolny mam,            

dostęp wazny też,        

otwieram tasklistę,            

nie ma tu nic.            

 

Choć niewyspał się

task rozwiązał więc,

ten cichy bohater,

200% jest wart.

 

Oto moja pieśń,

to wasz programmer jest,

on taski rozwiązał,

nalejcie mu więc!

 

Odbij task Klientowi,

godzinę poczekaj,

godzinę poczekaj,

ło, o, o!

Odbij task Klientowi,

może nie odpisze!


Odbij task Klientowi,

godzinę poczekaj,

godzinę poczekaj,

ło, o, o!

Odbij task Klientowi,

może nie odpisze!


Odbij task Klientowi,

godzinę poczekaj,

godzinę poczekaj,

ło, o, o!

Odbij task Klientowi,

może nie odpisze!


    Zasłuchany, z blaskiem w oczach zapatrzonych w sufit który to nie był już li tylko sufitem ale bezkresnym i nieokiełznanym TiEmEsem pełnym dzikich tasków, upiornych emerdżensy, przerażających asapów i obślizgłych cannotreprodusów, SoftMIŚ zamarł ...  Kimże był ów kontraktor, ileż blizn nosił,  jaki trzos mu dyndał i ile wypił wina w trakcie swych  wojaży ?

    Wiatrak nadal terkotał zatartym łożyskiem ...  Wzdrygnąwszy się, mrugnąwszy okiem - sprawnie chwycił młotek. Czas leci, a tu jeszcze kilka komputerów do sformatowania !    BĘC !!

    Dane skasowane, dysk bezpieczny,  ISO spełnione.



Do siego roku ! 

Brak komentarzy: